.jpg)
Święto Wolności i Szczęścia
Amerykańskie święto niepodległości, urodziny Ameryki świętujemy hucznie i głośno. Służą temu nie tylko salwy na oficjalnych uroczystościach z udziałem przedstawicieli narodu ale także indywidualne uciechy z użyciem fajerwerków, ogni sztucznych, wystrzałów na wiwat. Zestaw gadżetów poszerza się. Oferta handlowców umożliwia nabycie różnej wielkości urządzeń, poruszających się w przestrzeni powietrznej zgodnie z wolą operatora czyli właściciela. Urządzenia te wyposażone są między innymi w kamery, a co to oznacza wiedzą nie tylko filmowcy, policjanci i pracownicy agencji detektywistycznych, wykonujący zlecenia pozyskania argumentów w sprawach bezkolizyjnych rozwodów. Amerykanie podchodzą do tych spraw praktycznie. Wolność? Tak, dla każdego a zatem w pewnych granicach. Moja wolność, kończy się tam gdzie zaczyna Twoja sfera wolności i tak aż do 308 mln, bo tylu Amerykanów liczy ten kraj. Zapewne nie są to precyzyjne obliczenia, bo oprócz obywateli z urodzenia i z naturalizacji, przebywa tu najwięcej turystów z całego świata. W krajach z których wywodzą swoje pochodzenie, sfera wolności nie ma nic wspólnego z honorowaniem naturalnego prawa człowieka do wolności, być może dlatego przybysze ci bardziej niż niektórzy tubylcy potrafią docenić geniusz twórców Deklaracji, ogłoszonej przed 239 laty. Jednym z atrybutów wolności jest zadowolenie, stan szczęścia do którego dążenie wpisane jest w treści Deklaracji. Przy okazji tego święta, my, niegdyś emigranci lub potomkowie emigrantów zastanawiamy się nad realizają praw człowieka, ubolewamy nad aspektami deportacji, projektujemy zabezpieczenie granic i wciąż oczekujemy zrównania uprawnień w tym wizowych przy wjeździe naszych rodaków do US z uprawnieniami większości obywateli Unii Europejskiej. Z drugiej strony słyszymy o niewypełnianiu warunków wizowania, łamaniu amerykańskiego prawa i innych przeszkodach. Jest to pouczająca lekcja zarówno dla wielu obywateli jak i materiał dla ustawodawców. Dlaczego? Zjednoczonej Europie przybywa coraz więcej emigrantów z różnych stron świata, najwięcej z Czarnego Lądu. Ich adaptacja w nowe środowiska wymaga czasu, nakładów finansowych, całej logistyki a więc przygotowania ich i nas do tych niełatwych zadań ale najważniejsze czy stać nas na to czy lepiej posłać im transport pożywienia i trochę latających zabawek byle tylko dali nam spokój...
Barbara Marta Żmudka
Archiwum
- » Przywilej polonijnego wyborcy
- » Język ogłoszeń polonijnych
- » Radiowy egzorcysta
- » Walentynkowe dylematy
- » Odporni na wiedzę
- » Jedyny taki Bal w Wietrznym Mieście!
- » Z ryzykiem na ty
- » Stan zaufania
- » Podwójna moc... struchlała
- » Z życzeniami w Nowym Roku
- » Historia vs. Boże Narodzenie
- » Świąteczne życzenia
- » Stejżia
- » Zimowa turystyka
- » Naśladownictwo wskazane
- » Książki i ich twórcy
- » Oszczędzić czy zapłacić? (cz.2.)
- » Oszczędzić czy zapłacić? (cz.1.)
- » Polonijne przebieranki
- » Dylematy wyborców
- » Pielgrzymki wyborcze
- » Cinkciarz i Conotoxia
- » Fryderyk Chopin w marzeniach Polonii
- » Nastroje
- » Pomysł na siebie
- » Poprawka obywatelska
- » Szkolne dylematy
- » Pięć tysięcy... mieszkańców pewnej wioski
- » Z Pamiętnika młodego turysty - część 2.
- » Z Pamiętnika młodego turysty - część 1.
- » Kierpce i łoscypki
- » Bezsenność czy bezmiłość?
- » O Powstaniu 1944
- » Inicjatywy mieszkańców
- » Festiwal Lollapalooza
- » Turystyka zdrowotna
- » Piknikowa adrenalina
- » Wakacyjne rozterki
- » Czar parkingów
- » Ławeczki modne
- » Bycze ucho naszego eteru
- » Najważniejszy jest człowiek
- » Polonijna Parada - cz.2.
- » Polonijna Parada - cz.1.
- » Podniebne zakupy
- » Marzenia do spełnienia
- » Podróże, które kształcą
- » Wiosna oszustów
- » Znikające tatuaże
- » Super Glue